UFO może istnieć! Czy UFO istnieje? Zjawisko UFO! UFO w Polsce!
  Porwanie ważnego rosyjskiego urzędnika
 
Wywiad z porwanym prezydentem Kałmucji.

Dziennikarz: Witam

Prezydent: Dobry wieczór

D - W ciągu swojego długiego już życia spotykałem się z mnóstwem osób, ale nigdy nie spotkałem człowieka, który by opowiadał, że podróżował międzyplanetarnym statkiem kosmicznym razem z istotami z innych planet. Według tego, co pan mówi, zdarzyło się to w kwietniu 1997 roku, tak?

P - Muszę sprostować, 18 września.

D - Września, przepraszam. Czy to naprawdę się wydarzyło?!

P - Mówię zupełnie poważnie - tak, to się zdarzyło.

D - Naprawdę?

P - Tak, proszę mi wierzyć. Ja to potwierdzam. Mówiłem już o tym w telewizji BBC w 1997 roku.

D - Czy to się powtórzyło?

P - Nie, nie powtórzyło się. Powtarzam, zdarzenie miało miejsce. Nie wiem, jak się do tego odnieść. Ja to widziałem, spotkałem się z nimi.

D - Proszę opowiedzieć, jak to było.

P - To się zdarzyło w sobotę, we wrześniu 1997 roku. Wybierałem się do Kałmucji. Wieczorem wróciłem do swojego mieszkania przy Donczewskim perieułku...

D - Tu, w Moskwie?

P - Tak, tutaj. Był wieczór. Czytałem książkę, a później oglądałem telewizję. Ogarnęła mnie senność, ale poczułem, że jest otwarty balkon i wstałem, aby go zamknąć. Podszedłem i zobaczyłem jakby półprzezroczystą rurę, a w niej ludzi w żółtych skafandrach. Często się mnie pytali, w jakim języku z nimi rozmawiałem... Myślę, że bezpośrednio na poziomie umysłu. Brakowało mi tchu. Serce waliło. To normalne. Odbyłem z nimi podróż statkiem kosmicznym Mówili, że biorą próbki z ziemi. Przeprowadziłem z nimi krótką rozmowę. Spytałem dlaczego nie pokazują się nam oficjalnie. Dlaczego nie wystąpią w tv i nie pokażą, że są tu, wśród nas. Odpowiedzieli, że nie jesteśmy jeszcze gotowi.

Odstawili mnie z powrotem do mieszkania. Pewnie bym sam w to wszystko nie uwierzył, ale są świadkowie - mój kierowca oraz asystent. Przyjechali po mnie rano i stwierdzili, że nie ma mnie w domu. Zaczęli szukać. Rzeczy były na miejscu, balkon otwarty. To ostatnie piętro. Zaczęli wydzwaniać po znajomych. Bezskutecznie. Zastałem ich, jak siedzieli w mojej kuchni i myśleli co zrobić. Do kogo jeszcze zadzwonić, do kogo się zwrócić po pomoc. I nagle zobaczyli mnie jak wychodzę z sypialni i idę wprost do kuchni. Natychmiast zaczęli mnie wypytywać gdzie byłem. Odpowiedziałem - w latającym talerzu! A oni na to, że pytają poważnie...

Później staraliśmy się to wszystko logicznie ułożyć. Oni czekali na mnie w moim mieszkaniu około godziny. Przeszukali pomieszczenia, w tym sypialnię. Przez kilka miesięcy po zdarzeniu byli jeszcze w szoku. Jak to wytłumaczyć - nie było mnie i nagle się pojawiłem. To wszystko można sprawdzić. Ale przyznam, że rozum nie do końca przyjmuje do świadomości, co się stało. Raz wierzą w tę historię, raz nie wierzą..

D - Tak, interesująca sprawa...
Źródło: moje zbiory prywatne
 
 
  Licznik: 50555 odwiedzający  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja