Artykuł na TinyPaste
Artykuł na Pokazywarce
Tekst został zebrany na bazie wielu źródeł - cieżko mi niestety wyrazić, czy to prawda, czy fikcja.
Obserwacje pilotów
Ponieważ większość towarzystw lotniczych tuszuje spotkania swoich samolotów z UFO, takie zdarzenia są w środkach przekazu niemal ignorowane. W wielu wypadkach załogi samolotów w ogóle nie zgłaszają obserwacji UFO, gdyż piloci obawiają się o swoje licencje. Zdarzyły się wypadki, gdy piloci, którzy zameldowali swoim przełożonym o zaobserwowaniu UFO, byli przenoszeni bądź przydzielani do personelu naziemnego.
Na podstawie statystyk wiadomo, że zaledwie 10% osób, które widziały UFO, informuje o tym fakcie. Jeśli przełoży się to na około 3500 przypadków zbadanych przez dr. Hainesa, okaże się, że prawdopodobnie ponad 30000 obserwacji UFO nie zostało zameldowanych przez pilotów. Oczywiście również lotnicy mogą ulegać złudzeniom, ale przy ponad 30 tysiącach możliwych obserwacji na pewno nie jest to jedyne wyjaśnienie. Ze źródeł wojskowych wiadomo, że spora część pilotów bojowych dokonuje obserwacji UFO. Te spotkania z oczywistych względów są ukrywane przed opinią publiczną. Co roku na całym świecie lotnicy cywilni zgłaszają około 200 meldunków o UFO 9 do tzw. Confidential Human Factors Incident Reporting System (Baza Poufnych Sprawozdań o Zdarzeniach z Udziałem Ludzi -CHFIRS). Chcielibyśmy przedstawić teraz kilka z tych interesujących przypadków.
11 listopada 1979 roku nad Balearami (Hiszpania) nastąpiło spotkanie UFO z samolotem Super Caravelle, należącym do linii lotniczych TAE. Lotnictwo hiszpańskie odtajniło związane ze sprawą dokumenty, które oficjalnie potwierdzają to zdarzenie. Na pokładzie samolotu czarterowego znajdowało się 119 Austriaków, którzy lecieli z Salzburga na Teneryfę. Po międzylądowaniu na Majorce omal nie doszło do katastrofy między Ibizą a stałym lądem. O godzinie 23.00 trzydziestoczteroletni pilot Francisco de Tejada i drugi pilot Sr. Suazo zostali powiadomieni drogą radiową przez kontrolę lotów w Barcelonie, że w pobliżu samolotu wykryto niezidentyfikowany sygnał radarowy. Niedługo później kanał radiowy uległ zakłóceniu. Piloci zaobserwowali obok samolotu dwa bardzo jasno promieniujące, czerwone światła. Znajdowały się one na początku i na końcu ciemnej masy. Następnie nieznany obiekt zaczął bawić się z samolotem. Piloci opisali manewry lotnicze obiektu jako niekonwencjonalne i fantastyczne. Załoga wezwała pasażerów do zapięcia pasów, nie poinformowała ich jednak, że to UFO było winne tym środkom bezpieczeństwa. Piloci zmniejszyli wysokość lotu z 6900 na 3000 m. Ponieważ UFO podążało za samolotem, zdecydowali się wylądować na najbliższym lotnisku. Była to Walencja w Hiszpanii. Kiedy o północy samolot lądował, sporo ludzi z obsługi lotniska widziało czerwone światła na końcu pasa startowego.
Pasażerowie nie dowiedzieli się o przyczynie tego nagłego lądowania. Na noc umieszczono ich w hotelu. Następnego dnia urlopowicze mogli bez przeszkód kontynuować swoją podróż. Dwa dni po zdarzeniu ufolog Juan Benitez dowiedział się od dyrektora TAE, że nieznany obiekt widziany był także przez samoloty wojskowe. Porty lotnicze Barcelona i Walencja widziały UFO na ekranach swoich radarów. Następnie ustalono, że radar, należący do amerykańskiej Air Defense Command, zarejestrował również, jak UFO zeszło w ciągu 30 sekund lotem nurkowym z 3600 m. Kiedy samolot był bezpieczny, w powietrze zostały wysłane dwa odrzutowce Mirage, aby przejąć UFO. Samoloty nie zdołały jednak go przechwycić i wróciły do Walencji.
Do spektakularnego zajścia z UFO doszło 31 grudnia 1979 roku w Nowej Zelandii ". Również w tym wypadku było wielu świadków, zanotowano niezwykłe sygnały radarowe, ponadto zachowały się dwie taśmy z nagraniami i kolorowy, szesnastomilimetrowy film nakręcony przez profesjonalnego operatora. Wśród świadków znajdowali się pilot William Startny, drugi pilot Robert Gurd, dwóch reporterów telewizyjnych i operator filmowy. Smaku dodaje fakt, że przed tym lotem ekipa filmowa kręciła dokument o radarowych i wzrokowych obserwacjach UFO, których dokonano niedługo wcześniej na wschodnim wybrzeżu Nowej Zelandii. Nikt na pokładzie samolotu nie mógł się spodziewać, że niebawem na własne oczy zobaczy UFO. Załoga widziała podczas lotu większą ilość świateł. W tym samym czasie kontrola lotów w Wellington zarejestrowała wiele niezwykłych ech radarowych, które odpowiadały kierunkowi i czasowi obserwacji wzrokowej. Do kabiny pilotów przyszła ekipa telewizyjna, aby sfilmować świetlne obiekty, a jeden z reporterów zarejestrował relację z obserwacji na taśmie magnetofonowej. Po wylądowaniu samolotu, wieść o filmie rozeszła się po całym świecie.
Wieczorne wiadomości stacji telewizyjnej CBS poświęciły tej obserwacji UFO pięć minut. Na Nową Zelandię poleciał fizyk wojskowy dr Bruce Maccabee, aby zbadać te wydarzenia na miejscu. Przeprowadził on wywiad ze wszystkimi świadkami, biorącymi udział w zdarzeniu, i przeanalizował przy współpracy innych naukowców zarejestrowany materiał filmowy. Naturalne przyczyny: odbite od ziemi światła nawigacyjne, refleksy świetlne, światła pozycyjne samolotu, ciała astronomiczne, przemytnicy narkotyków, tajne akcje wojskowe, meteory, pioruny kuliste, a nawet roje robaczków świętojańskich zostały wykluczone. Dr Bruce Maccabee opublikował po wieloletnich badaniach wyniki analiz w naukowym czasopiśmie "Journal of Scientific Exploration" z konkluzją, że pracujący nad tym przypadkiem naukowcy nie znaleźli do tej pory żadnego naturalnego wyjaśnienia.
17 listopada 1986 roku w nocy Boeing 747 Cargo Jet japońskich linii lotniczych leciał nad północną Alaską. Dla trzyosobowej załogi trasa lotu 1628 z Reykjaviku (Islandia) do Anchorage na Alasce była rutynowa. O 18.00 kapitan Konju Terauchi zaobserwował około 1,6 km wyżej i 30 stopni na lewo dwa światła podobne do słupów. Terauchi pomyslał, że mogą to być samoloty wojskowe. Zapytał więc kontrolę lotów w Anchorage, czy w pobliżu znajdują się inne samoloty. Kontrola lotów w Anchorage nie widziała jednak innych samolotów na ekranach radarów. Nagle światła zbliżyły się do japońskiej maszyny na odległość 150-300 m. Terauchi zobaczył dwa ciemne cylindry z obracającymi się na przemian żółtobrązowymi światłami. Kapitan Terauchi był pewien, że nie były to zwykłe światła pozycyjne samolotu, gdyż były wyjątkowo jasne i nie rzucały cienia. Załoga. samolotu obserwowała UFO od 3 do 5 minut. Potem UFO znikło, a na jego miejscu Terauchi zobaczył dwa fluorescencyjne światła w odległości około 12 km. Na radarze pogodowym zarejestrował słabe echo. Kiedy samolot mijał to zjawisko, na tle świateł miasta Fairbanks Terauchi zauważył sylwetkę w kształcie olbrzymiej kuli z pasem świetlnym.
Ilustracja przedstawia sporządzony przez niego szkic tego zjawiska. Widać i na nim bardzo wyraźnie różnicę między rozmiarami UFO a japońskiego samolotu. Ponieważ kontrola lotów w Anchorage zarejestrowała sygnał radarowy obok maszyny Terauchiego, zwrócono się z prośbą o potwierdzenie do wojskowej kontroli lotów. Początkowo Siły Powietrzne USA potwierdziły słaby sygnał podobny do tego na radarze pogodowym Terauchiego. Chwilę później poinformowano jednak, że sygnał zniknął z ekranu radaru. Kiedy Boeing 747 zataczał łuk, UFO przeprowadziło podobny manewr podążając za samolotem. O 1853 Terauchi wylądował w Anchorage.
Urząd Lotnictwa (FAA) w Anchorage i Japan Airlines przeprowadziły natychmiast oficjalne dochodzenie w tej sprawie, ale bez rezultatu. Odblaski od innych źródeł światła, inwersje temperatur i podobne zakłócenia atmosferyczne zostały w tym przypadku wykluczone. Zdaniem amerykańskich Sił Powietrznych sygnały radarowe należałoby tłumaczyć zakłóceniami elektronicznymi. Cywilni eksperci od radiolokacji odrzucili jednak to wyjaśnienie, gdyż sygnały zostały zarejestrowane w tym samym czasie przez trzy niezależne systemy radarowe. FAA wykluczył halucynacje Terauchiego, ponieważ reszta załogi także widziała UFO. To zdarzenie, którego do dziś nie zdołano wyjaśnić, wzbudziło w 1987 roku ogromne zainteresowanie środków przekazu.
UFO a samoloty od czasów II wojny światowej
Omówione dotąd bliskie spotkania z UFO ograniczały się do zdarzeń na ziemi. Niemniej, skoro UFO większość czasu przebywa w powietrzu, zrozumiałe jest, że było też widziane przez pilotów i że dochodziło do bliskich spotkań samolotów z UFO.
Dr Richard Haines pracował w latach 1967-1988 na kierowniczym stanowisku w centrum badawczym amerykańskiej agencji kosmicznej NASA w Ames i jako naukowiec współuczestniczył w programach Gemini, Apollo, Skylab i stacji kosmicznej Freedom. Ponieważ dr Haines jest również wykładowcą psychologii eksperymentalnej, badał często pilotów samolotów. Odkrył wtedy, że bardzo wielu z nich widziało UFO, ale z obawy przed utratą licencji nie wspominali o tym przełożonym. Kiedy spora grupa pilotów opowiedziała mu w zaufaniu o swoich przeżyciach, dr Haines zaczął się interesować obserwacjami UFO poczynionymi przez lotników.
Z rezultatów jego badań wynika, że relacje te nie różnią się od naziemnych obserwacji UFO. Wiele załóg samolotów dokonywało swoich obserwacji przez dłuższy czas, na bardzo dużych wysokościach i przy dużej prędkości. Stąd z góry można wykluczyć standardowe wyjaśnienia, jak balony, zdalnie sterowane modele i latawce. Z kolei meteory, startujące rakiety czy wchodzące w atmosferę statki powietrzne nie są w stanie wykonywać zaobserwowanych manewrów. Dr Haines przeanalizował też relacje z wypadków, do których doszło przed zorganizowaniem przez Siły Powietrzne USA pierwszych programów ufologicznych: Sign (Znak), Grudge (Uraza) i Blue Book (Błękitna Księga). Świadkiem obserwacji UFO jest często cała załoga samolotu. Ten fakt ma takie znaczenie, że kilku osobom jest znacznie łatwiej rozpoznać optyczne złudzenia czy zjawiska natury niż pojedynczemu świadkowi.
Dr Haines odkrył 283 obserwacje UFO, dokonane przez załogi samolotów w latach 1942-1952. Większość relacji pochodziła z programów Sign, Grudge i Blue Book, przeprowadzonych przez lotnictwo amerykańskie. W 93% wypadków o obserwacji UFO zameldowali piloci amerykańscy, w pozostałych - innej narodowości. Ponieważ do badań wykorzystano dane z programów prowadzonych na terytorium Stanów Zjednoczonych, laik mógłby odnieść wrażenie, że tylko amerykańscy lotnicy spotykają UFO. Można jednak założyć, że na całym świecie statystyki wyglądałyby podobnie. Przykładowo, w Chinach częściej meldowałyby o spotkaniach z UFO załogi samolotów chińskich niż piloci zagranicznych linii lotniczych. W zbadanych przypadkach 68% zgłoszeń pochodziło od pilotów samolotów wojskowych, 20% - z cywilnych linii lotniczych, a pozostałe - od właścicieli prywatnych samolotów. Na podstawie tych wyników widać, że wojskowi stykają się ze zjawiskiem UFO częściej niż ludność cywilna.
Zanim przeprowadzono program Sign, UFO obserwowano przede wszystkim w czasie II wojny światowej. Lotnicy wszystkich biorących udział w wojnie krajów meldowali, że widzieli małe, jasno świecące, latające obiekty, które weszły do historii pod nazwą foo fighters. Piloci alianccy przypuszczali, że są to maszyny niemieckie bądź japońskie. Ponieważ te nieznane obiekty nigdy nie atakowały, wielu lotników zakładało, że stanowią one element wojny psychologicznej, prowadzonej przez przeciwnika. Wywiad aliancki odkrył jednak wkrótce, że nie zostały one skonstruowane przez Niemców. Wiadomo również, że niemiecka Luftwaffe przeprowadziła pod kierunkiem profesora Georga Kampera program Uranus, mający na celu ich zbadanie. Niemcy podejrzewali, że foo fighters stanowią nową broń aliantów. Niektóre z tych obserwacji mogły zostać wyjaśnione w konwencjonalny sposób, np. elektrycznością statyczną, piorunami kulistymi albo refleksami spowodowanymi osadzeniem się kryształków lodu na nierównościach szyb kabiny pilota. W styczniu 1992 roku amerykańska organizacja badawcza Citizens Against UFO Secrecy (Obywatele Przeciwko Tajemnicy UFO - CAUS) na podstawie prawa FOIA złożyła w tej sprawie wniosek do Centrum Badań Historycznych Sił Powietrznych USA (U.S. Air Force Historical Research Center), mieszczącego się w bazie lotniczej Maxwell w Alabamie 3. Po paru miesiącach CAUS otrzymało od Sił Powietrznych kilka dokumentów, wcześniej zakwalifikowanych jako tajne. Dokumenty te mówiły o obserwacjach foo fighters, dokonanych przez amerykańskich pilotów nad Niemcami. Co ciekawe, wojskowi nie znaleźli zadowalającego wyjaśnienia tego zjawiska. Ponieważ foo fighters zostały zaobserwowane przez wszystkie armie biorące udział w wojnie, i do dzisiaj nie znaleziono żadnego wytłumaczenia, można je nazwać zwiastunami nowoczesnej ery UFO.
Jedna z przeprowadzonych przez dr. Hainesa analiz częstości obserwacji wykazała, że w okresie objętym badaniami załogi samolotów meldowały średnio o 23 obserwacjach UFO miesięcznie. Przeciętny czas trwania obserwacji wynosił około 7,3 minuty. Dla samolotu poruszającego się w linii prostej z prędkością 250 km/h odpowiada to odcinkowi 30 km. Naturalne zjawiska, jak np. spadające meteory, można obserwować najczęściej tylko przez połowę tego czasu. Większość obserwacji UFO nastąpiła wieczorem między godz. 20.00 a 21.00. W godz. 21.00-22.00 częstość obserwacji ponownie się zmniejszała. Wykres pokazuje relację pomiędzy liczbą świadków a obserwacji. Ciekawe, że niektóre z załóg podawały, iż w samolocie wystąpiły zakłócenia elektromagnetyczne.
Liczba świadków podczas spotkania UFO- samolot na podstawie badań dr. Richarda Hainesa
Te zakłócenia obejmowały:
1. Nieprawidłowe zachowanie się żyrokompasów i kompasów magnetycznych.
2. Zakłócenia systemów nawigacyjnych i urządzeń radiowych.
3. Chwilowe zaniki w dopływie prądu.
4. Awarię instrumentów w kabinie pilota.
5. Chwilowe przerwy w działaniu uzbrojenia.
W trzech samolotach podczas spotkania z UFO przestały działać silniki. Załogom udało się na szczęście ponownie je uruchomić, kiedy UFO znikło. Ponieważ zakłócenia występowały tylko wtedy, gdy w pobliżu znajdowały się niezidentyfikowane obiekty latające, można wysnuć wniosek, że to UFO wytwarza pole elektromagnetyczne o dużym natężeniu, które powoduje powstanie zakłóceń.
Źródło: Internet, Paranormalne.pl, książka "My, I Ci, co z kosmosu"