Artykuł znaleziony w internecie.
Przedstawiamy Wam raport Nancy Talbott o sprawie, którą już sygnalizowaliśmy na stronach. Specjalnie czekaliśmy na to, aż będą wyniki laboratoryjne badań naszego kamienia. Nancy na zaproszenie Fundacji NAUTILUS przyjechała w ubiegłym roku do Polski i wykonała naprawdę ogromną pracę, której drobną część prezentujemy Wam poniżej. Jej profesjonalizm i rzeczowość w prezentowaniu wyników może być dla nas wzorem, ale to zupełnie inna sprawa.
W tej chwili możemy powiedzieć bez wahania, że ta sprawa jest jedną z najciekawszych wśród tych, które trafiły do Fundacji NAUTILUS. Przyjdzie czas na ocenę tych wyników, ale jedna rzecz nie ulega wątpliwości: ten kamień jest związany z tym obiektem. To tylko nasza opinia, ale... ujawnimy Wam coś, o czym Nancy jeszcze nie wie. Zrobiliśmy eksperyment z tym kamieniem z udziałem naszego przyjaciela, najsłynniejszego jasnowidza w Polsce Krzysztofa Jackowskiego. Jasnowidz nic nie wiedział, co kryje się w zakrytym pudełku (mogły tam być równie dobrze polne kamienie jak i rzeczy osoby zaginionej). Tymczasem Jackowski zaczął opisywać... jakiś pojazd latający! Mówił, że porusza się on dzięki rtęci, że ma związek z wirującą rtęcią. W pewnym momencie zaczął wypowiadać niezrozumiałe słowa, w zupełnie nieznanym języku! To było porażające i tylko uczestnicy spotkania z Jackowskim wiedzą, co się tam działo. Ten raport jedynie otwiera nowy rozdział sprawy, która zaczyna przyspieszać. I tylko szkoda, że sami nie możecie wziąć tego kamienia do ręki. Żadne opisy tutaj nie pomogą. Musicie wierzyć nam na słowo - jest to jedna z najdziwniejszych rzeczy, z jakimi się kiedykolwiek spotkaliśmy. Wszystko działo się kilkanaście kilometrów od Wylatowa. Oczywiście - to tylko kolejny zbieg okoliczności. W imieniu całego zespołu Fundacji NAUTILUS dziękujemy Nancy Talbott za świetne materiały oceniające Wylatowo, które będziemy się starali sukcesywnie prezentować na naszych stronach.
Fundacja Nautilus
Przypadek obserwacji UFO oraz analiza śladów Gołąbki, Polska, rok 1998
Nancy Talbott, bltresearch.com, 2-17-4
Data sporządzenia Raportu: 30 stycznia 2004 roku,
Miejsce zdarzenia: Pole przed gospodarstwem wiejskim państwa Kussów - Gołąbki, Polska,
Data/Czas zdarzenia: Lipiec lub wczesny sierpień 1998 roku - około drugiej nad ranem,
Świadek: Pani Ewelina Kuss, z którą przeprowadzono wywiad 19 lipca 2003 roku,
Osoba przeprowadzająca wywiad: Nancy Talbott (ta rozmowa poprzedzona była wywiadem przeprowadzonym przez Roberta Bernatowicza),
Tłumacz: Sławek Paruszewski,
Osoby zbierające próbki: Miłosz Kuss, Robert Bernatowicz,
Rodzaj pobranych próbek: Czarny/zielony "kamień" oraz próbki gleby,
Analizy przeprowadzili: Nick Reiter (SME/ESD); Phyllis Budinger
(Spektroskopia Podczerwona).
Ewelina Kuss - Gołąbki, Polska Naoczny świadek "płonącego" UFO w lipcu/sierpniu 1998 roku. Fot.: N. Talbott
Opis wydarzenia: Pani Kuss, starsza kobieta, przez całe swe życie mieszkająca w tej wiejskiej okolicy położonej w centralnej Polsce, ma swą sypialnię na parterze domu, w którym mieszka z rodziną. Duże okna pokoju wychodzą na polną drogę oraz rozciągające się na długości 150-200 metrów pola, zakończone 10-metrowym pasem trawy, za którym rozpoczyna się las. W całej okolicy jest tylko kilka innych gospodarstw i mieszka tu niewiele osób.
Wedle relacji pani Kuss była godzina druga nad ranem (w lipcu lub na początku sierpnia), a ona nie mogła zasnąć: "Nie wiem czemu, ale nie mogłam. I nagle pokój po prostu cały zrobił się czerwony... cały pokój poczerwieniał, bo za oknem było coś świecącego. Zobaczyłam na niebie obiekt. Miał kształt elipsy i świecił się na czerwono, bardzo intensywną czerwienią. I bardzo wolno opuszczał się na pole. Blask od tego czegoś był niesamowity. Cały obiekt emitował takie światło, że przypominał mi jasną kulę, ale wewnątrz poświaty widać było wyraźny kształt. I to się opuszczało, bardzo, bardzo wolno".
Z początku pani Kuss pomyślała, że to meteoryt, ale zdała sobie sprawę, że to niemożliwe, ponieważ opadał zbyt wolno. Czasem nawet "zatrzymywał się" na chwilę, a potem kontynuował opadanie. Obiekt, oddalony od niej o około 150 metrów, wydawał się mieć 3-4 metry szerokości. "Myślę, że miał kilka metrów szerokości... Widziałam go bardzo wyraźnie, nie znajdował się daleko i świecił jak rozżarzone żelazo. Na polu była wcześniej pszenica, którą zasiał mój syn, ale już została skoszona. Pomyślałam, że skoro wylądował tu ten ogień, zapali się od niego pole. Chciałam nawet obudzić moją rodzinę, ale światło zaczęło przygasać. Gasło bardzo, bardzo powoli. Zobaczyłam, że nic się nie pali, więc poszłam spać, a rano przy śniadaniu powiedziałam o tym rodzinie, powiedziałam, że tam wylądował ten obiekt. Pokazałam im dokładnie, gdzie wylądował".
"Kamień" znaleziony przez Miłosza na miejscu lądowania"
Pani Kuss relacjonuje, że pomiędzy ujrzeniem po raz pierwszy świecącego obiektu w oknie jej sypialni, a wylądowaniem obiektu i jego powolnym zniknięciem upłynęło około 15 minut. Przez mniej więcej godzinę prowadziła jeszcze obserwację pola, a potem poszła spać. Stwierdziła, iż nie odczuwała żadnych niezwykłych zapachów, ani też żadnego swędzenia lub pieczenia skóry lub innych ewentualnych efektów elektromagnetycznych, nie przypomina też sobie, by słyszała jakiekolwiek dziwne odgłosy, wydawane przez zwierzęta. Sam obiekt zachowywał się cicho. W okolicy, w której mieszka p. Kuss nie ma żadnych latarni ulicznych, a w jej domu nie włączone było żadne światło (ani telewizor czy radio), nie jest więc świadoma żadnego potencjalnego wpływu tego obiektu na urządzenia elektryczne. Jedyny zegar, jaki zauważono w domu ma mechanizm sprężynowy.
Okna sypialni pani Kuss, z których świadek obserwowała wydarzenie. Fot.: N. Talbott
Odnalezienie "Kamienia": Rankiem następnego dnia po obserwacji UFO pani Kuss opowiedziała przy śniadaniu o tym, co widziała całej rodzinie, w tym wnukowi Miłoszowi. Po wykonaniu prac gospodarskich Miłosz poszedł na skraj pola, aby sprawdzić, czy uda mu się znaleźć jakiekolwiek ślady wydarzenia z poprzedniej nocy.
Na końcu zaoranego pola znajduje się 10-metrowy pas traw i krzaków, oddzielający pole od lasu. Miłosz nie dostrzegł żadnych śladów spalenia; zamiast tego odnalazł około 10-15 "kamieni" ustawionych na trawie w kształcie "nieregularnego" okręgu czy elipsy.
Pole znajdujące się bezpośrednio za domem, na końcu którego pani Kuss zaobserwowała opadanie i lądowanie NOLa. Fot.: N. Talbott
"Od razu wiedziałem, że muszą mieć coś wspólnego z obiektem. Było ich kilkanaście, większość z nich miała rozmiar piłki do koszykówki, może trochę mniejszy. Tworzyły nieregularny okrąg, rozrzucone były dość nieregularnie, jakby przypadkowo, albo jak gdyby ktoś ostrożnie je tam ułożył. Ciężar kamieni pozostawił w ziemi niewielkie wgłębienia. Nie było śladu żadnej spalenizny. W środku leżał najmniejszy kamień i natychmiast go zabrałem. Jednak inne kamienie były bardzo ciężkie i nie mogłem ich podnieść [Miłosz miał wówczas 11 lat]. Miały ciemnozielony kolor, jak zielona szklana butelka, i miały nieco owalny kształt... jak gdyby coś zastygło w duże krople. Kolor miały identyczny z kolorem kamienia, który zabrałem".
Mały "kamień" zabrany przez Miłosza Kussa z grupy podobnych, lecz większych skał, które odnaleziono na końcu pola. Czerwona strzałka wskazuje na jeden z licznych otworków, znaczących całą powierzchnię kamienia. Fot.: J. Karwat
Miłosz przyniósł "mniejszy" kamień do domu i opowiedział rodzinie o swym znalezisku. Dzień czy dwa później wziął taczkę na koniec pola, aby spróbować zabrać resztę "kamieni". Lecz gdy tam dotarł, kamieni już nie było. Zapytany, czy to możliwe, że ludzie zabrali kamienie, był pewien, że jest to nieprawdopodobne: "Ludzie? Nie sądzę. To dzika, niezamieszkana okolica. Nikt tędy nie chadza. Po co ktoś miałby wchodzić na nasze pole, żeby zabrać takie ciężkie kamienie? Nie sądzę, że zabrali go ludzie, ale raczej obiekt, podobny do tego, który tu wylądował". Gdy przeprowadziłam rozmowę z rodzicami Miłosza, potwierdzili, że w tym rejonie mieszka niewiele osób, a jedynymi ludźmi, którzy weszli kiedykolwiek na pole byli oni sami, kiedy wykonywali prace polowe. Inni rolnicy z okolic są zbyt zajęci własnymi zasiewami, a poza tym nie znali nikogo, kto mógłby cokolwiek wiedzieć o obserwacji UFO lub istnieniu "kamieni".
Miłosz przekazał nam dodatkowe szczegóły, dotyczące kamieni, a w szczególności o tym, że kamień, który zabrał ze sobą "świecił". "To najważniejsza rzecz... Zauważyłem następnej nocy, że ten kamień świeci w nocy delikatnym światłem. To znaczy światło było zielonkawe i tylko krawędzie się świeciły. [Światełka] wyglądały jak małe płomyczki albo iskierki, trudno to opisać, ale to było zdumiewające". Zapytany, czy cała krawędź kamienia świeciła, powiedział, że powierzchnia kamienia miała ostre krawędzie i że "na krawędziach znajdowały się świetliste punkty". Stwierdził również, że kamień świecił w nocy przez około pół roku, a potem przestał.
Miłosz wyjaśnił także, że niektóre z kamieni były tak duże jak cegły, posiadały krawędzie podobne do kamienia, który zabrał i wszystkie miały ciemno-zielony kolor. Kamień, który udało mu się wydobyć jest obecnie barwy bardziej czarnej, niż zielonej, ma jednak liczne inkluzje o jasno-zielonkawym odcieniu (widoczne w dobrym świetle). Ponieważ wydaje się, iż to one właśnie odpowiedzialne były za fluorescencyjne świecenie kamienia po jego wydobyciu, Miłosz opisuje ["głazy"] jako zielone, a nie czarne.
Pas dzikich traw na drugim końcu zaoranego pola, gdzie znaleziono "kamienie". Fot.: N. Talbott
Pas dzikich traw na drugim końcu zaoranego pola, gdzie znaleziono "kamienie". Fot.: N. Talbott
Pobranie próbek gleby: Późnym latem 1998 roku Miłoszowi i jego rodzinie nie udało się spotkać nikogo, kto byłby szczególnie zainteresowany zbadaniem tego wydarzenia (pomimo faktu, że niektóre osoby także donosiły od czasu do czasu o innych bardzo dziwnych zjawiskach, mających miejsce w okolicy). Rodzina rozmawiała o obserwacji z miejscowymi mieszkańcami, ale stwierdziła, że jest jedynie wyśmiewana i nikt nie wziął ich poważnie.
W lecie 2000 roku pojawiła się w wielu polskich czasopismach fotografia dużego piktogramu zbożowego, który odnaleziono na polu w pobliskiej miejscowości Wylatowo - co przyciągnęło uwagę warszawskiego reportera radiowego, Roberta Bernatowicza. Bernatowicz, który jest prezesem Fundacji NAUTILUS (grupy zainteresowanej zjawiskami niewytłumaczalnymi), odwiedził Wylatowo, by osobiście zbadać zbożową formację i wkrótce spotkał Miłosza Kussa. Gdy poznali się lepiej, Miłosz przekazał mu historię zaobserwowania przez babcię obiektu i o zabraniu "kamienia" z pola.
Pan Bernatowicz przeprowadził następnie szczegółowe wywiady z Miłoszem, Eweliną Kuss i innymi mieszkańcami okolic, dokumentując i zapisując jak najwięcej szczegółów. Szukając dostępu do bardziej szczegółowych i rozwiniętych analiz technicznych, niż te, które mógł przeprowadzić w Polsce, Bernatowicz skontaktował się w końcu z Zespołem Badawczym BLT (BLT Research Team Inc.) w USA i poprosił o pomoc. BLT poprosiło o fragmenty kamienia w celu przeprowadzenia analizy oraz o próbki gleby z obszaru, w którym znaleziono kamień, które dostarczono późną wiosną 2003 roku. Zebrano próbkę powierzchniowej gleby (do głębokości ok. 10 cm) z trawiastego obszaru, na którym znaleziono kamień oraz kontrolną próbkę gleby z zaoranego pola bliżej zabudowań gospodarskich. Fragmenty skały i próbki ziemi zostały następnie przewiezione do biura BLT w Cambridge w stanie Massachussetts.
Analiza laboratoryjna (SME/ESD): W dniu 3 czerwca 2003 roku dwa fragmenty skały przekazano konsultantowi z firmy BLT, Nickowi Reiterowi z Fundacji Avalon, w celu przeprowadzenia skaningowej mikroskopii elektronowej/elektronowej spektroskopii dyspersyjnej (SME/ESD) oraz innych badań. Kilka tygodni później dostarczono także próbki gleby. Poniżej przedstawiamy raport z laboratorium Reitera:
Powiększenie oryginalnej fotografii skały, pokazujące wyraźnie zeszkloną powierzchnię o mnogich okrągłych wgłębieniach, wskazujących na ulatnianie się gazów w procesie schładzania.
Fotografia laboratoryjna większej próbki zeszklonego kamienia, na której wyraźny jest zielonkawy kolor. Próbka ma ok. 1,2 cm długości. Fot.: N. Reiter, 17 czerwca 2003 r.
Fotografia laboratoryjna obydwu próbek (w tym oświetleniu zeszklona powierzchnia wydaje się czarna). Fot.: N. Reiter, 17 czerwca 2003 r.
Forma fizyczna: Na barwnych zdjęciach powyżej pokazano obydwie próbki kamienia. Jak widać większa próbka (przed późniejszym rozdzieleniem na dwie części) miała ok. 1,2 cm długości; mniejsza miała nieco mniej niż centymetr. Obydwa wydają się być podobnej barwy, mianowicie bardzo ciemnej, zielono-czarnej. Zauważamy także, iż w obu próbkach istnieją niewielkie (2 mm) bąbelki i zagłębienia, co zgadzałoby się z najoczywistszym i natychmiast nasuwającym się wnioskiem, że obie próbki to zasadniczo szkło. ESD i analiza porównawcza: Wyniki skanowania ESD przeprowadzonego na wybranych miejscach z obydwu próbek są zbliżone. Znajdujemy Si (krzem), O (tlen), Al (aluminium), Mg (magnez), Ca (wapń), K (potas) oraz znikome ilości Fe (żelaza) oraz Ti (tytanu).
Wyniki skanowania ESD fragmentu pochodzącego z większego (1,2 cm) kawałka zeszklonego kamienia (150x l5 kV). Rezultaty zgodne są z wynikami wielu innych skanów przeprowadzonych zarówno na większych, jak i na mniejszych próbkach. Skan: N. Reiter, 26 czerwca 2003 roku.
Inne właściwości: (1) Badanie licznikiem Geigera nie wykryło znaczącego poziomu promieniowania;
(2) Próbki naświetlone promieniami bliskiego i dalekiego nadfioletu (długimi i krótkimi falami UV) nie wykazywały fluorescencji w widzialnym spektrum światła.
(3) Żadna z próbek nie wykazywała magnetyzmu.
Omówienie: Istnieją dwa rodzaje bardzo podobnych, choć nie identycznych materiałów, które przypominają próbki. Półszlachetny kamień, pochodzący pierwotnie ze starych pokładów szkła meteorytowego w rejonie rzeki Mołdawy - zwany mołdawitem - przypomina nieco nasze próbki w formie, lecz niekoniecznie w barwie, ponieważ mołdawit posiada zazwyczaj kolor jasnozielony. Jednakże próbki są bardzo podobne do zeszklonej gleby, wytwarzanej w bardzo znanym procesie remediacji (składowania) odpadów nuklearnych i toksycznych, zwanym ISV (in-situ vitrification, czyli zestalanie miejscowe). W procesie tym wytwarza się dwa silne łuki elektryczne, które przepływają głęboko pod ziemią, skażoną odpadami toksycznymi czy substancjami radioaktywnymi, w ten sposób roztapiając składniki gleby do postaci płynnej i wytwarzając w efekcie nieprzeniknioną zeszkloną warstwę, gdy gleba ulega ostygnięciu. Ten zeszklony materiał glebowy może wówczas albo zostać bezpiecznie pod ziemią (ponieważ odpady toksyczne są teraz w nim zamknięte) lub też wykopany i wywieziony w inne miejsce.
Dodatkowe testy: Intrygowała nas informacja od odkrywcy kamienia, wskazująca na długotrwałą fluorescencję lub fosforencję. Poprosiliśmy o dodatkowe próbki, szczególnie z jasnozielonych "żyłek", które jakoby istniały w kamieniu i w grudniu 2003 roku otrzymaliśmy do analizy dodatkowy niewielki (ok. 2 mm średnicy) jasnozielony zeszklony odłamek.
ESD wykazała, iż skład tej próbki podobny jest do składu próbek już przebadanych; jednakże fotografia z elektronowego mikroskopu skaningowego ujawniła, iż badany odłamek wydaje się jakby "spieniony" z wyglądu, pełen maleńkich bąbelków powietrza i pustych jamek, typowych dla ceramiki. To właśnie owe bąbelki powietrza wydają się być przyczyną znacznie jaśniejszej zielonej barwy w niektórych miejscach odnalezionego kamienia.
Nową próbkę poddano także naświetlaniu lampami ultrafioletowymi o długich oraz krótkich falach nadfioletowych, ,lecz nie stwierdzono fluorescencji. Wskazywałoby to na fakt, że pierwotna cecha "świecenia", opisana przez odkrywcę kamienia była krótkotrwała, a jej utrata - nieodwracalna. Tę próbkę przebadano także licznikiem Geigera, lecz poziom zmierzonego promieniowania nie odbiegał od promieniowania tła.
Być może pewną podpowiedzią może być historia z przeszłości badacza relacjonującego te badania. Jakiś czas temu pracowałam w jednej z największych hut szkła w miejscowości Toledo w stanie Ohio, jako technik odpowiedzialny za próżniowe nakładanie warstw ochronnych na duże tafle szklane. Jednym z materiałów, jakie nakładaliśmy na szkło była cienka warstwa stopionej krzemionki (SiO2) jako powłoki chroniącej przed zużyciem. Procesu tego dokonywano w olbrzymiej komorze próżniowej, w której piasek krzemionkowy ulegał parowaniu pod wpływem źródeł emitujących wiązki elektronów. Musieliśmy regularnie zamykać system po każdym cyklu produkcyjnym i wchodzić do przypominającej jaskinię komory, by oczyścić tarcze chłodzące i ściany komory. Zaobserwowaliśmy wówczas pewną anomalię, która nigdy nie została odpowiednio wyjaśniona, a mianowicie fakt, że płatki zeszklonej i stopionej krzemionki, stanowiące pozostałości natryskiwanej warstwy ochronnej, które osadziły się na chłodnych ścianach komory, wydawały słabą, zielonkawą poświatę. Pewnego razu obserwowaliśmy tę poświatę przez 24 godziny od chwili zamknięcia maszyny.
Podsumowując, pomimo faktu, iż nie ustające przez okres wielu miesięcy anomalne świecenie zeszklonej skały jest czymś niezwykłym, muszę potwierdzić, iż osobiście obserwowałam świecenie odparowanej i skondensowanej krzemionki przez okres wielu godzin. Być może jest tu jakaś analogia.
Próbki gleby: Dwie próbki gleby, o które BLT poprosiło wiosną 2003 roku, zostały dostarczone w maju; do laboratorium dotarły one 30 czerwca 2003 roku. Jedną próbkę pobrano z trawiastego pasa, na którym znaleziono kamienie, a próbkę kontrolną otrzymano z miejsca oddalonego o około 25 metrów od środka zaoranego pola. Obydwie próbki pobrane zostały z głębokości do 10 centymetrów.
Analiza ESD spulchnionej w granulki gleby przysparza nieco problemów z powodu fizycznej heterogeniczności (różnorakiego pochodzenia) takich próbek (z wyjątkiem glinek). "Ziemia" czy też "gleba" to złożony materiał, który zazwyczaj wymaga kilkukrotnych skanów ESD z każdej próbki w celu potwierdzenia składu chemicznego.
Badanie próbki pobranej z obszaru trawiastego, na którym znaleziono kamienie wykazało, iż mamy do czynienia z piaszczystą czy gruboziarnistą glebą mułową. ESD wykazała normalny skład gleby, głównie Si, O i Al; Ca, K, Fe oraz Mg widoczne są na wykresie jako nieduże wychylenia. ESD próbki kontrolnej, pobranej 25 metrów dalej jest chemicznie podobna do gleby z rejonu odnalezienia kamieni, z bardzo podobnymi ilościami Si, Al (którego poziom jest nieco podniesiony na obszarze, w którym znaleziono kamienie), O, Ca, K, Fe oraz Mg, lecz także ze śladami Mo (molibdenu) i P (fosforu), których nie posiadały próbki z obszaru z kamieniami.
Obserwujemy także inny interesujący fakt: gleba pobrana z rejonu znalezienia zeszklonych kamieni zawiera większość tych samych składników, co same kamienie - lecz nie wszystkie - ale w zupełnie innym stosunku. Zeszklone kamienie są znacznie bogatsze w Mg (magnez), widoczne są również nieznaczne wychylenia wskazujące na śladowe ilości Ti (tytanu) (prawdopodobnie w związku z obecnością rulitu, mineralnej formy dwutlenku tytanu). Gleba pochodząca z obszaru znalezienia kamieni posiada bardzo niewiele Mg i nie zauważono również Ti (por. skany poniżej):
Skany ESD kamienia (100x 20kV) oraz gleby (750x 20kV) z tego samego obszaru, wskazujące na większe wychylenie w przypadku Mg i obecność Ti wyłącznie w kamieniu. Skany: N. Reiter, 1 lipca 2003 r.
Analiza laboratoryjna (spektroskopia podczerwona): W dniu 8 lipca 2003 roku fragment "kamienia" odnalezionego na polu w polskiej wsi w roku 1998 został dostarczony do Phyllis Budinger z laboratorium Frontier Analysis Ltd. w celu dalszej analizy przy pomocy spektroskopii podczerwonej.
Procedura: Ciemny fragment "kamienia" ma rozmiary ok. 9 x 7 x 2mm i waży 0,2358 gramów. Maleńką ilość zmielonego materiału pobranego z przesłanego fragmentu poddano analizie podczerwonej, wykorzystując przystawkę Harrick SplitPea założoną na spektrometr Nicolet Avatar 360. Fotografie stereomikroskopowe uzyskano dzięki mikroskopowi Leika GZ6, podłączonemu do aparatu cyfrowego Kodak Digital Science MDS 120.
Wyniki: Analiza mikroskopowa wykazuje, że materiał ma szklisty wygląd z widocznymi pęcherzykami. Sugerowałoby to, że materiał wystawiony był na działanie temperatury wystarczająco wysokiej, by "stopić" krzemionkę mineralną, zawartą w próbce (por. analizę podczerwoną, poniżej, dotyczącą identyfikacji wiązań Si-O, podobnych do szkła, z raportem Nicka Reitera, powyżej).
Dwie mikrofotografie fragmentów czarnego "kamienia", pokazujące szklisty wygląd i wyraźne pęcherzyki. Fot.: Frontier Analysis Ltd. Laboratory
Spektrum podczerwone fragmentów "kamienia" wykazuje szerokie pasma absorpcyjne typowe dla amorficznej substancji podobnej do szkła. Częstotliwości pasm (pomiędzy 1050-900 cm oraz pomiędzy 550-400 cm) wskazują zdecydowanie na czynnik absorpcji Si-O. Spektrum przyrównać można do spektrum lawy, będącej skałą, która uległa stopieniu. Dane te sugerują, że fragment kamienia zawierał pierwotnie wysoką koncentrację minerału krzemionkowego (t.j. piasku - zwanego inaczej kwarcem), poddanego działaniu wysokiej temperatury. Szkło (wytwarzane z 75% krzemionki oraz innych materiałów) - aby stać się szkłem - wymaga temperatury o wysokości co najmniej 700-800 stopni Celsjusza (1300-1500 stopni Farenheita) (2).
Spektrum podczerwone próbki "kamienia" (kolor czerwony) oraz spektrum lawy (1) (kolor niebieski) dla porównania. Spektrum podczerwone: Frontier Analysis Ltd. Laboratory
(1) Próbka lawy pochodzi z wulkanu Mauna Loa na Hawajach.
(2) Lewis, Richard K. Sr., Hawley's Condensed Chemical Dictionary, Wydanie czternaste: John Wiley and Sons, Inc., 2002.
WNIOSKI
ANALIZA SME/ESD: (1) Wedle wszelkich przesłanek błyszczące próbki kamienia, które dostarczono są najprawdopodobniej glebą w wysokim stopniu zeszklenia. Źródło tego zeszklenia/zmiany w szkło jest nieznane.
(2) Jaśniejsze, zielonkawe fragmenty kamienia (o których twierdzi się, że przez kilka miesięcy po odnalezieniu wydawały fluorescencyjną poświatę) składają się zasadniczo z tych samych pierwiastków, co obszary ciemniejsze, ale zawierają mikroskopijne pęcherzyki i zagłębienia, które powodują rozjaśnienie koloru na tych obszarach.
(3) Skład chemiczny gleby z obszaru, na którym znaleziono kamienie oraz z obszaru kontrolnego oddalonego o 25 metrów jest bardzo podobny i reprezentuje typowy skład chemiczny gleby.
(4) Wyniki skanowania ESD kamieni oraz gleby z miejsca odnalezienia kamieni nie są do siebie podobne - co mogłoby wskazywać na fakt, że zeszklone kamienie nie pochodzą prawdopodobnie z gleby znajdującej się w tym dokładnie miejscu.
Nick Reiter, The Avalon Foundation
ANALIZA PODCZERWONA I MIKROSKOPOWA:
Badania kamienia w podczerwieni i pod mikroskopem wykazują amorficzny i szklisty materiał, zawierający Si-O. Najwyraźniej dane potwierdzają przypuszczenia Nicka Reitera o tym, że próbka jest zeszkloną glebą.
Phyllis Budinger, Frontier Analysis Ltd.
BLT Research Team Inc.
PO Box 400127, Cambridge, MA 02140 (USA)
phone: 617/492-0415, e-mail: bltresearch@comcast.net
Data: 30 stycznia 2004 r.
Tłumaczenie: Wojciech Bobilewicz - Fundacja NAUTILUS
materiały: www.nautilus.org.pl
zrodlo: http://ufo.dos.pl/article.php?sid=256